Otrzymałem w ubiegłym miesiącu list następującej treści:
Szanowny Panie!
Pozwalam sobie przesłać odnalezioną anonimową fraszkę, w której wymieniono „MIŁOCIN”. Będąc „dziecięciem” bywałem tam często u moich dziadków MANELÓW, co do dzisiaj serdecznie wspominam.
Z poważaniem:
Jerzy Pochodyło
Oto treść fraszki:
Szli z Puław do Końskowoli,
Mówiąc, że ich serce boli.
Na drugi dzień, za Parchatką,
Coś szeptali o tym z matką.
W Miłocinie parę czułą
Związał mocno proboszcz stułą,
A teraz w każdej godzinie
Wściekle kłócą się w Lublinie
Pan Jerzy Pochodyło, jest lekarzem weterynarii i mieszka w Skowieszynku k/Kazimierza. Pan Jerzy związany jest sentymentalnie z Miłocinem w związku z jego częstą bytnością u swoich dziadków Państwa Manelów mieszkających pod numerem 11. W cytowanym liście mile wspomina te odwiedziny.
Fraszkę anonimowego autora napisaną w latach 1870-1900, wyszukał Pan Pochodyło w książce Juliana Tuwima p.t. CZTERY WIEKI FRASZKI POLSKIEJ.
Bardzo Panu dziękuje za zainteresowanie się Miłocinem po wielu latach nieobecności. Fraszki tej nie znałem i z przyjemnością włączę ją do materiałów opisujących dzieje Miłocina.
Chętnie przyjmę od Pana wspomnienia o czasach kiedy żyli Pana dziadkowie. Może zachowały się w pamięci ich opowiadania o życiu mieszkańców Miłocina.
Z pozdrowieniem
Marian Górniak